poniedziałek, 29 czerwca 2015

Muzyczne pudełko

Muzyka jest elementem naszego życia rodzinnego od zawsze. I ta tworzona własnoręcznie, na mojej starej poczciwej gitarze, i ta słuchana z płyt czy radia, a także śpiewana. Od kiedy urodziła się Agatka nasz repertuar po prostu się powiększył. Pojawiło się więcej muzyki klasycznej, instrumentalnej (np. Rodrigo y Gabriela, Motion Trio) i dziecięcej (m.in. Miś i Margolcia, A ja nie chcę spać, Kołysanki-Utulanki). Kiedy tylko możemy chodzimy też na koncerty i pokazy tańca. Po tym jak Agatka jest skupiona i zainteresowana odbiorem oraz aktywnym uczestnictwem w tańcu i muzyce, utwierdzam się tylko w przekonaniu, że gust i zainteresowania kształtują się od urodzenia!



Żeby umożliwić Agatce tworzenie muzyki, przygotowałam dla niej muzyczne pudełko. Kompletowanie instrumentów zaczęłam od domowej roboty grzechotek, które opisałam tutaj. Następnie przy różnych okazjach dokładałam coś do naszego zbioru. I tak po kilkunastu miesiącach mamy już tego całkiem sporo.  



A oto prosta droga do stworzenia muzycznego pudełka:

Instrumenty robimy sami...

...kupujemy w komisie lub sklepie z odzieżą używaną...

... dostajemy w prezencie, kupujemy nowe lub wyciągamy ze strychu :)


Miłego muzykowania!

wtorek, 16 czerwca 2015

Ćwiczenia życia codziennego



Przelewanie i przesypywanie. Dla dorosłych to czynności wykonywane parokrotnie w ciągu dnia. Dla małego dziecka - wtedy, kiedy dorosły je do tego dopuści. Miałam duże opory przed kuchenną aktywnością półtorarocznej Agatki. Zawsze znajdowałam wymówkę: rozleje, wybrudzi, rozsypie, za duży dzbanek, za długa łyżka, nie mam czasu, więcej bałaganu niż nauki, jak będzie starsza... Zawsze coś... Kiedy jednak uświadomiłam sobie, że Agatka chce uczestniczyć w tym, co stanowi naszą codzienność i jest to dla niej interesujące, stworzyłam dostosowane otoczenie, w którym może do woli doświadczać.



Materiały do przelewania i przesypywania przygotowałam na miarę jej możliwości. Są to małe dzbanuszki, kubeczki, słoiki, łyżeczki, lejek. Stoją na tacach (duże podstawki pod kwiaty), aby łatwiej można było je przenieść i ograniczyć np. rozlewającą się wodę albo rozsypujący ryż. Jeśli jednak zdarzy się awaria, to tak jak w życiu codziennym - bierzemy zmiotkę, szmatkę i sprzątamy. Część z tych przedmiotów jest szklana po to, aby Agatka mogła poczuć różnicę w pracy ze szkłem i plastikiem. I jeszcze jedna ważna rzecz. Tacki z materiałami stoją na niskim regale, cały czas dostępne, niezależne od tego, co dzieje się w kuchni. 






Po kilku miesiącach zabawy i pracy widzę bardzo duży postęp w rozwoju precyzji ruchu i koncentracji. Agatka nalewa wodę z dużego dzbanka, wlewa płyn do prania z butelki do małego kubeczka, przesypuje mąkę ze słoika do miski i sprząta (zazwyczaj) po sobie ;)

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Butelki

Od kiedy w naszej rodzinie pojawiło się dziecko, stałam się trochę jak zbieracz śmieci. Prawie w każdej rzeczy, która nie jest już teoretycznie potrzebna, widzę potencjalną zabawkę. Dotyczy to głównie butelek i pudełek. Pudełka wykorzystuję do utrzymania porządku, a butelki... Sami zobaczcie.




Pierwszą butelkową zabawką była po prostu butelka po wodzie. Zwykła i zarazem niezwykła, bo wygrana w konkursie.*
Agatka miała niecałe pół roku, spędzała czas leżąc głównie na plecach a dzięki tak dużej i poręcznej zabawce mogła angażować jednocześnie ręce, nogi i usta.

*Dwa lata temu bardzo popularna była internetowa reklama tejże wody. Jeśli jesteście ciekawi z jakiego powodu, proponuję obejrzeć wersję polsko- i angielskojęzyczną. I zerknijcie jaka jest zawartość minerałów ;)






Kiedy przyszedł czas leżenia na brzuchu oraz naukę pełzania potrzebowałam czegoś prostego i atrakcyjnego. Sięgnęłam do pudełka "a może się przyda" i wyciągnęłam pojemniki po witaminie D. Są poręczne z dobrym zamknięciem. Dokupiłam kilka małych butelek z wodą i zrobiłam grzechotki. Wrzuciłam do nich to, co akurat miałam w domu: kaszę, makaron, słomki, folię aluminiową. Rozmiar pojemników był dopasowany do małęj dłoni, różnorodne dźwięki zachęcały do ruchu, a walcowaty kształt motywował do złapania toczącego się w dal uciekiniera.





Gdy Agatka zaczęła siedzieć i zajmować się manipulowaniem przedmiotami, dałam jej do zabawy butelkę po płynie do prania oraz skorupki orzechów makadamia. Jest to zabawka, którą bawi się do tej pory czyli ponad rok. Formy aktywności oczywiście się zmieniały. Na początku było to głównie wysypywanie zawartości i próby wrzucania pojedynczych łupin. Butelkę stawiałam wtedy przed nią albo z boku. Chcąc sprowokować bardziej skomplikowane ruchy i skręt tułowia, podawałam przedmiot do tej ręki, która była w tym momencie dalej od butelki. Z czasem Agatka zaczęła wrzucać skorupki garścią lub wsypywać do kubka. Jestem ciekawa, co jeszcze wymyśli.
Jest to prawie bezkosztowa pomoc dzięki, której dziecko może doskonalić między innymi chwyt pęsetkowy, przekładanie garścią, celowanie, zakręcanie i odkręcanie.


Następnie przyszedł czas na zabawki wykonywane z pomocą Agaty. Jedną z nich jest klepsydra a drugą butelka ze "śniegiem" (obie widać na pierwszym zdjęciu). 
Klepsydra to dwie sklejone ze sobą butelki wypełnione kaszą, ryżem lub piaskiem. Proponuję uzupełnić butelkę prawie do końca, aby dłużej można było obserwować przesypywanie.

Żeby zrobić "śnieżną" butelkę, trzeba przygotować oprócz oczywiście butelki, wodę, glicerynę (do kupienia w aptece) i brokat. Gliceryna zagęszcza ciecz, by spowolnić ruch zawartości. Oprócz brokatu wsypałyśmy cekiny, ale niestety opadają dosyć szybko. Nasza butelka ma pojemność 0,2l. Wlałyśmy do niej całą buteleczkę gliceryny (50g) a następnie uzupełniłyśmy wodą. 


Butelki to niewyczerpane źródło inspiracji. Podrzućcie też swoje pomysły!