wtorek, 11 sierpnia 2015

Książki dla roczniaka i nie tylko

W naszym domu jest dużo książek. Nie bardzo dużo, ale dużo. Lubię mieć książki i lubię je czytać. Jeszcze w czasie studiów kupowałam książki dla dzieci z pobudek zawodowych, ale od kiedy w domu pojawiła się Agatka powodów do powiększenia księgozbioru stało się więcej. Oferta wydawnicza dla dzieci jest tak ogromna, że oprócz głowy można stracić mnóstwo pieniędzy, dlatego bardzo uważnie wybieram pozycje, które znajdą się u nas w domu. Długo analizuję, oglądam zdjęcia w Internecie (zakupy książkowe głównie robię online), czytam recenzje krytyków i rodziców. Później tylko czekam na paczkę i drżącymi rękoma ją otwieram. 
Nie mogłam się doczekać, aż będę mogła czytać Agatce książki, ale ona nie była zaciekawiona tekstem tylko obrazkami. Trudno jej było wysłuchać nawet czterowersowego wierszyka. Zainteresowanie treścią przyszło kilka miesięcy przed drugimi urodzinami, dlatego wcześniej dominowały u nas książki obrazkowe.
Oto te, które mogę polecić:

Zwierzęta na wsi, Zwierzęta leśne, Zwierzęta dzikie wyd. Liwona

Książki mają mały format, twarde kartki i prawdziwe zdjęcia zwierząt. Żadnych uśmiechniętych, nienaturalnie kolorowych świnek i krówek. Jest to szczególnie ważne dla małego dziecka, które nie rozumie abstrakcji i chłonie świat takim jaki jest. Książki te pojawiły się u nas, gdy Agatka miała ok. pół roku. Służyły też do nauki dźwięków wydawanych przez poszczególne zwierzęta.





Księga dźwięków Bravi Soledad, wyd. Dwie siostry

Bardzo gruba książka z dosyć sztywnymi kartkami, która poprzez obrazki uczy dźwięków. Po lewej stronie znajduje się rysunek, a po prawej dźwięk, który wydaje przedstawione zwierzę lub przedmiot. W książce można znaleźć wpadki typu "Szpinak robi bleee", ale w związku z tym, że dziecko nie umie jeszcze czytać zamieniałam na "Szpinak robi niam, niam". Są tutaj niestety nienaturalnie wyglądające zwierzęta, które Agatce było trudno rozpoznać. Są też dźwiękowe zaskoczenia np. na stronie ze ślimakiem ;) Dwuletnia Agatka nadal świetnie bawi się przy tej książce, głównie przy wewnętrznej stronie okładki.







Kto robi hu-hu?, Jeden, dwa, trzy... Zbigniew Dmitroca, wyd. Egmont

Są to książki kartonowe z dziurą. W jednej są to dziury na oko, a w drugiej dziury na przedmioty do policzenia. Kto robi hu-hu? to książka dźwiękonaśladowcza o zwierzętach. Dzięki Jeden, dwa, trzy... można ćwiczyć liczenie i dotykanie palcem każdej dziurki jeden raz. Obie publikacje opatrzone są rymowanymi, krótkimi wierszykami, a otworki i duże wyraźne ilustracje zachęcają szczególnie maluchy. Z tej serii dostępne są również inne książki.








Popatrz i znajdź W domu / W mieście / Na wsi, wyd. Book House

Te książki darzę ogromnym sentymentem. Niespełna roczna Agatka potrafiła spędzić przy nich bardzo dużo czasu i do tej pory po nie sięga. Książki są całokartonowe, formatu A4. Na każdej stronie przedstawiona jest jakaś sytuacja, ale poszczególne elementy są na tyle duże, że małe dziecko może z powodzeniem skupić się na nazywaniu przedmiotów bez analizowania ogółu. Później można nazywać czynności, szukać zależności, przyczyn i konsekwencji, liczyć ukryte przedmioty. Ilustracje wykonane przez Dorotę Szoblik są bardzo przyjemne oku dorosłego i dziecka (nienachalnie uśmiechające się zwierzęta).







Cielątko poznaje świat, Piesek chce się bawić, Dzień owieczki, Kotek szuka mamy, wyd. Olesiejuk

Są to cieniutki książki z miękkimi kartkami, wydane na papierze kredowym. W pierwszej chwili urzekły mnie duże, wyraźne ilustracje z żywymi kolorami. Każda książeczka przedstawia krótką historię tytułowego bohatera. Tekst jest minimalny i trochę infantylny, ale obie polubiłyśmy tę serię.






Wiosna / Lato / Jesień / Zima na ulicy Czereśniowej Rotraut Susanne Berner, wyd. Dwie siostry

Jest to książka niekieszonkowego formatu wydana w całości na kartonie. Nie ma w niej żadnego tekstu, a przedstawia życie pewnej społeczności w różnych porach roku. Dzieje się w niej tak dużo, że przy jednej książce można z powodzeniem spędzić całą porę roku i dopiero brać się za następną. Na każdej stronie znajduje się inna "scenografia", ale ci sami bohaterowie, których można śledzić i odkrywać przygody, które ich spotkały. Obrazki są dużo mniejsze niż w Popatrz i znajdź, dlatego uważam, że Ulica Czereśniowa sprawdzi się u dzieci powyżej pierwszego roku życia.






Lubię jeszcze zaglądać tu: http://ksiazkiobrazkowe.blogspot.com/